Gorące tematy

  • 16 grudnia 2011
  • wyświetleń: 26741

TV Polsat: o zabójstwie Asi

W programie "Interwencja" na antenie telewizji Polsat w środę ujawniono kulisy zatrzymania zabójcy Asi Surowieckiej. Przypomnijmy, dziewczyna została zamordowana w 2006 roku w Goczałkowicach-Zdroju, prawda o tym wyszła na jaw przeszło 4 lata później.

Zabójstwo, Asia Surowiecka, Marek Z.
Marek Z. przyznał się do zabójstwa. · fot. interwencja.polsat.pl


Zabójstwo, Asia Surowiecka, Iwona Surowiecka
- Dziś Asia miałaby 25 lat - rozpacza pani Irena Surowiecka, mama Joanny. · fot. interwencja.polsat.pl


- Szukaliśmy jej przez 4 lata, 5 miesięcy i 10 dni. Pamiętam każdy dzień - mówi pani Irena. Jej 20-letnia córka zaginęła w Czechowicach-Dziedzicach. Szła na stację kolejową, ale do pociągu nigdy nie wsiadła. Po czterech latach okazało się, że została zamordowana. Jej oprawca wpadł, bo podarował żonie telefon swojej ofiary. Sądził, że nikt nie będzie go już szukał.

- Szukaliśmy jej po całym świecie, a ona cały czas była tak blisko nas, dwa kilometry od domu - rozpacza Irena Surowiecka, matka zamordowanej Joanny.

Po czterech latach zagadka zaginięcia Joanny Surowieckiej została rozwiązana. Okazało się, że dwudziestolatka została zamordowana przez Marka Z. W katowickim sądzie trwa jego proces.

- Oskarżyliśmy Marka Z. o to, że dążąc do zgwałcenia pokrzywdzonej, pozbawił ją życia. Oskarżony przyznał się do zabójstwa, natomiast kwestionuję to, że chciał ją zgwałcić - informuje Bogusław Rolka Prokurator Rejonowy w Pszczynie.

Przypomnijmy: 7 czerwca 2006 roku 20-letnia Joanna Surowiecka miała egzamin z psychologii na uczelni w Katowicach. Wyszła z domu w Czechowicach-Dziedzicach i szła w kierunku stacji kolejowej. Do pociągu jednak nie wsiadła.

- Szukaliśmy jej przez 4 lata 5 miesięcy i 10 dni. Pamiętam każdy dzień - mówi telewizji Polsat Irena Surowiecka, matka zmordowanej Joanny. Już kilka godzin po zaginięciu Joanny, jej rodzice rozpoczęli poszukiwania. Pytali o córkę w pobliskim barze, gdzie, jak się potem okazało, pracował 32-letni wówczas morderca.

- Ten człowiek rozmawiał ze mną, powiedział, że żadna dziewczyna tamtędy nie szła - mówi pani Irena. - On mieszkał w sąsiedniej miejscowości, wiedział o naszych poszukiwaniach, zrywał plakaty, które wieszaliśmy - dodaje Kazimierz Surowiecki, ojciec zamordowanej Joanny.

Przez cztery lata po zabójstwie Marek Z. prowadził spokojne życie. Ożenił się, został ojcem. Planował wyjazd za granicę. - Gdyby nie pismo z września 2010 roku, w którym zwróciliśmy się z próbą namierzenia telefonu, to do dzisiaj nie wiedzielibyśmy, co się stało - mówi Kazimierz Surowiecki ojciec zamordowanej Joanny.

- Policja jeszcze raz spróbowała namierzyć telefon córki i udało się, bo ten człowiek dał go żonie w prezencie. Po czterech latach stwierdził, że nikt nie będzie go szukał. Tym sposobem dotarliśmy do zwłok naszej córki - mówi pani Irena.

Marka Z. zatrzymano w okolicach Legnicy. Przyznał się do zabójstwa i wskazał miejsce ukrycia zwłok.

- Zaczepił córkę blisko stacji, bo mu się spodobała. Chwycił ją za ramię, ona chciała się wywinąć i zjechała ze skarpy. Gdy zaczęła krzyczeć, wziął kamień i po prostu roztrzaskał jej głowę. Wciągnął ją pod gałęzie i zostawił. Wrócił w nocy, przeniósł na drugą stronę torów, w miejsce przez nikogo nie uczęszczane i tam zakopał - opowiada pani Irena.

Rodzice i siostra zamordowanej Joanny chodzą na każdą rozprawę. Nic nie jest w stanie ukoić ich bólu, ale chcą zrobić wszystko, żeby Marek Z. nigdy nie wyszedł z więzienia.

- Dziś Asia miałaby 25 lat. Pewnie byłabym babcią, a tak nie mam ani dziecka, ani wnuków On zniszczył tak dużo, tego się nie da opisać - rozpacza pani Irena.

Reportaż w wersji wideo znajduje się na stronie www.interwencja.polsat.pl.

new / pless.pl

źródło: Interwencja - Telewizja Polsat

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.